Meet in the middle (12 VIII 2012)

I znów zawiało ciszą, ale uspokajam: tropiciel nadal tropi i czasem nawet coś napisze, ostatnio częściej na stronie Klubu InO „Stowarzysze“.

Jednak, żeby i tutaj było co poczytać kilka słów o ostatniej imprezie zorganizowanej przez ww. Klub.

W słoneczne niedzielne popołudnie stawiamy się z D. w podwarszawskich Ząbkach na starcie Meet in the middle – nowej imprezy zaproponowanej przez początkujących budowniczych i organizatorów Kasię i Michała Woźniaków.

Tradycyjne formalności i bez ociągania, w pierwszej minucie startowej wyruszamy na etap. Trasa TZ bez nazwy* to szwajcarka, polegająca na dopasowaniu w koła i obrysy kocich głów odpowiednich wycinków pełnej mapy. Luster i obrotów szczęśliwie brak, ale trzeba jeszcze odnaleźć sześć dodatkowych PK zlokalizowanych na wycinkach znajdujących się mniej więcej w połowie linii łączącej koła (mapa dostępna w protokole).

Decydujemy się na wariant zgodny z kierunkiem ruchu wskazówek zegara. Pierwszy punkt (4B) w kępie zarośli szybko wpada, drugiego (11H – zlokalizowanego na charakterystycznym drzewie) szukamy jednak dłuższą chwilę. Kolejne też dosyć sprawnie wchodzą, jednak decydujemy się (ostatecznie okazało się, że słusznie) na dwukrotny wpis BPK (D1, G7). Na punkcie przy słupie starej linii energetycznej (10K), mniej więcej w połowie trasy, spotykamy tramwaj międzymiastowy: warszawsko-wrocławsko-szczeciński. W takim składzie szukamy dwóch następnych punktów, jeden z nich (5C) sprawia nam trochę kłopotów, bo z dwóch widocznych lampionów żaden zbytnio nie pasuje. Decydujemy się na potwierdzenie jednego z nich, tego, który bardziej pasuje (później okazało się, że był to stowarzysz). Tramwaj zostaje trochę za nami i w duecie potwierdzamy dwa kolejne punkty (U, A3). Na tym drugim D. gubi okulary uciekając przed chmarą szerszeni. Ucieczka udaje się niestety tylko częściowo, paskudne owady kąsają dwukrotnie. Pokąsany palec i część czoła trochę szczypią i puchną, ale przecież trzeba iść dalej, bo w końcu paluszek i główka itd… Ponownie spotykamy znajomy pojazd szynowy, wspólnie odnajdujemy dwa następne PK (S, Q). Do końca pozostały jeszcze tylko cztery punkty, przyspieszamy, bo już wpadliśmy w chude. Ostatnie lampiony odnajdujemy dosyć sprawnie i na mecie meldujemy się z kompletem punktów i w lekkotłustym czasie.

Niedzielny popołudniowy spacer zaliczam do udanych, nowym organizatorom gratuluję załatwienia dobrej pogody, zbudowania ciekawej trasy i czekam na następne imprezy 🙂

* Po przeczytaniu protokołu okazało się, że etap jednak miał nazwę, która jakimś nieznanym trafem uciekła z wydrukowanej mapy.

1 komentarz

Filed under Imprezy na Orientację

1 responses to “Meet in the middle (12 VIII 2012)

  1. D.

    Tak, tak: paluszek i główka to szkolna wymówka:)